wtorek, 23 listopada 2010

PRACA WRE!

W piątek dwa tygodnie temu w naszym mieszkaniu zjawił się cały tłum ludzi, z których każdy miał coś do zrobienia. W sumie było nas 13: 2 panów z Ikei, Michałek i Darek, pani Grażynka, dwóch panów od drzwi, Maja z Darkiem zobaczyć parkiety, pan od posadzki żywicznej, Kubuś, Anusia i Korelek. Satysfakcjonujące było to, że ilość pracy wykonana w tamten jeden dzień była budująca.


Początek pracy, organizacja roboty, rozpoznanie terenu.

Środek akcji, centrum wydarzeń.


Skończona kuchnia i szafki w jadalni.



Wiadomo już kto najchętniej będzie przebywał w kuchni..

..nie spodziewaliśmy się z Gałą, że AŻ tak chętnie i AŻ tak intensywnie Korel będzie brał udział w sprawach nablatowych..

Cóż powiedzieć - dumni i bladzi - mamy kuchnię.

SSSSSSMOŁA

Myślę, że nie ma piękniejszego koloru niż czarny. Czerń. Black. Nero.
Black is back.
Welcome black.
Po prostu smoła.


Malowanie, a w dalszej części programu Panie i Panowie - kuchnia, która czeka na zmontowanie.

Ściana już kompletnie pomalowana na biało.

Przygotowania do wielkiego wydarzenia...
    
.. i już gotowe.

Zawodnicy na miejscu..

..i.. ruszyli!

META

Jeszcze zdjęcie pamiątkowe.

poniedziałek, 22 listopada 2010

MALOWANIE

Po robotach ciężkich, w trakcie których byłam chora i leżałam w łóżko kierując zdalnie różnymi rzeczami nadszedł piękny moment czyszczenia mieszkania, mycia podłóg itp. oraz malowania.
Naprawdę ciężko opisać słowami radość człowieka, który widzi, że mieszkania zaczyna nabierać kształtów i kolorów!






 



No i wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej kiedy na podłodze nie ma już desek i kartonów ale jest piękny przedwojenny parkiet, który nawet w 90% powierzchni nie wymaga cyklinowania. No wiem, że na tych zdjęciach widać bardziej kształty niż kolory. Kolory będą w następnej serii zdjęć.


LONG TIME NO SEE

Wybaczcie, że dopiero teraz coś umieszczam, ale czasu było niewiele, roboty za to aż nadto! Dziękuję bardzo za słowa dopingu i zainteresowania, bo jak tylko przestałam umieszczać posty na blogu to od razu mnie zewsząd dochodziły zapytania i opr. że nic nie piszę.
Z kwestii budowlanych wszystko już zrobione, zostały tylko (czy aż??) kwestie wykończeniowe.




Łazienka została gruntownie zmodyfikowana, kibelek przeniesiony, umywalka też i instalacje poprowadzone na nowo.



 Drzwi opalone i doprowadzone do porządku.

środa, 27 października 2010

ZIMA W MIESZKANIU!

Och jak pięknie się zrobiło! Zdjęcia jak zwykle nie oddają w stu procentach tego, co zobaczyłam, ale naprawdę widok wprawił mnie w nastrój kociego mruczenia - nie wiem, czy można tak nazwać typ nastroju, ale coś zupełnie przeciwnego niż PMS (wtajemniczone wiedzą o co chodzi). 
W sumie to nic wielkiego się nie dzieje - zostały zagruntowane ściany na biało i przez to całe mieszkanie się uprzestrzenniło, ale wygląda to teraz pysznie, palce lizać.


sypialnia - nareszcie nie jest zielona


 pokój dzienny

widok na kuchnię

pokój gościnny - nareszcie nie niebieski

no i nasza bielona ściana ceglana z ładnie wydobytymi nadprożami ceglanymi

widok na drzwi wejściowe
  

tymczasem do Bielsku nadeszła jesień..

Z innych nowości zakupiłam dzisiaj dzwonek do drzwi o onomatopeicznej, swojsko-brzmiącej nazwie "Bim-Bam". 
"Im bardziej pada śnieg - bim bam - im bardziej prószy śnieg - bim bam - tym bardziej sypie śnieg - bim bam - jak biały puch z poduszki" - jak z Kubusia Puchatka. 
Czyli nawet dzwonek - zupełnie niezamierzenie - kupiłam na temat.

wtorek, 26 października 2010

THE KUCHNIA COMES

To taki krótki post, który po latach, kiedy już będziemy obrzydliwie bogaci, ma nam przypominać jak to udało nam się zaoszczędzić 260 zł. 100 zł na samodzielnym zbieraniu poszczególnych elementów wyposażenia kuchni z magazynu IKEA i 160 zł na przywozie tychże do Bielska. Kuba się zarzekał, że wejdzie wszystko bez problemu, mimo iż staliśmy pod Ikeą z dwoma pełnymi koszami gadżetów o godz. 21:57, kiedy zamówienie transportu robiło się mało realne i do odbioru z magazynu zewnętrznego był do odebrania jeszcze PIEKARNIK i 2 blaty, z czego jeden 2,80 m długi!
Ale co tam - wszystko weszło - nawet ja na koniec. Jak nasza miłość przeszła taką próbę to myślę, że nic jej nie będzie w stanie zniszczyć..
Młodość, młodość..



całe 53 km z Katowic w ten sposób

piekarnik and company



DO TYŁU

No i jak zwykle jestem do tyłu z blogowaniem. Cóż, człowiek po prostu nie ma czasu na takie rzeczy w życiu codziennym zaganianym.. W dodatku w ciągu ostatniego tygodnia byłam w mieszkaniu TYLKO RAZ i to jeszcze BEZ APARATU, więc przykro mi, ale zdjęcia poniżej nie są bardzo aktualne. Obiecuje iść jutro na budowę i kilka zdjęć zrobić. 

już gotowy przedpokój

i kuchnia
  
ściana w pokoju dziennym - póki co w całości przeznaczona pod OBRAZY

łazienka o g-k'owana ale i tak idzie do zmiany..

tajemniczy mężczyzna, który nie chce pokazywać twarzy w internecie kończy murować ścianę pomiędzy sypialnią a pokojem dziennym

rama gotowa do wykończenia

Łazienka jednak wyczyszczona z lastriko..

w związku z czym miałam znowu kupę gruzu w pokoju dziennym..

a u sąsiada na dole zwalony sufit łazienki na posadzkę. Szczęściem nikt tam nie mieszka..

 Parapetów..
 jak widać..
przez pewien czas było brak.
Ale już są ergo można spokojnie robić parapetówę.

wykończona ściana w kuchni, w miejscu miotły będzie zmywarka

wykończona szafa w pokoju gościnnym - gości zapraszamy do korzystania z szafy z nowym oknem!

cegły odczyszczone w stopniu pozwalającym ją gruntować i malować na biało

no i nasz piękny pokój dzienny z wejściem do sypialni

Jak widać remont idzie. W czwartek sprzątamy generalnie, w piątek będą panowie od opalania i malowania stolarki drzwiowej. A w nowym tygodniu malujemy i w kolejny piątek będzie montowana kuchnia. I pozostanie nam do wykończenia łazienka, tu niestety zajdą zmiany, więc po pierwsze będą przeróbki instalacji nieduże, ale będą, potem trzeba z bloczków kawałek ściany zbudować. Potem gruntowanie i oklejanie tapetą to 1 dzień i malowanie to dzień 2 i 3. Ach, no i wylanie posadzki..

Więc termin wprowadzenia się 29.10 staje się coraz mniej realny bo to za 3 dni..