sobota, 31 lipca 2010

MELDUJĘ POSŁUSZNIE, ŻE..

OK, chyba się zaczęło na dobre. Najwyższa z resztą pora. Przebrnęliśmy dzielnie przez wszystkie etapy dyplomu, ślubu, wesela i tygodnia poślubnego i teraz możemy się spokojnie brać do roboty. Nareszcie!

Dziś zrobiliśmy INWENTARYZACJĘ architektoniczną, więc już można robić
p r a w d z i w y projekt.

W tzw. międzyczasie udało mi się kilka razy podejść do mieszkania i zerwać boazerii trochę. Więc spod boazerii odpada tynk, trzeba będzie go skuwać do cegły.
Przyszedł też już pan elektryk napisać protokół, że można spokojnie nam prąd podłączyć i nic nie wybuchnie. Dodatkowo już wiemy, ze na klatce schodowej jest SIŁA! Czyli możemy mieć płytę grzewczą I gazową a nie TYLKO gazową. No i w Święta będę mogła jednocześnie prać, piec, myć gary w zmywarce, gotować wodę na herbatę, gotować, stać na głowie i klaskać i nie wylecą mi korki.

Martwi nas trochę.. Nie. Dziś nie będę sobie tym psuć humoru. Kiedy indziej napisze to, co nas martwi.

Amen.

WIDOK

I jeszcze kilka widoków od nas z okien. Im zieleniej tym lepiej - wiadomo.


ZACHÓD

POŁUDNIE


PODWÓRKO